Szpital, oddział endokrynologii, czwarte piętro.
Nigdy bym nie pomyślał, że zaledwie dzień po wypisaniu z oddziału, pomyślę z impetem o tym, że chce tam wracac.
Wstrzykiwanie insuliny-> spadek cukru do 40 –>pobieranie krwi co półgodziny –> wysoka potliwosc, zawroty głowy
Podawanie tabletek w kolorze białym –> spadek ciśnienia –> niedająca się pokonac wszechobecna sennosc
Picie szklanki z glukozą –> niedobry smak w ustach –> pobieranie krwi co półgodziny –>nakaz siedzenia w jednym miejscu przez 2 h –> bóle głowy
poza tym wenflony, igły, krew, białe gumowe rękawiczki, pompowanie krwi .
Ale także poznanie genialnych ludzi, uśmiechy wspaniałego dziecka i spokój. Wszędobylski spokój.
Chce tam wracac, chce dłuższej przerwy bez beznadziejnej kontroli.
Chce braku bezsensownych, gównianych rodzinnych słów, nakazów.
Chce własnego jedzenia, przygotowywania go i jedzenia samemu.
Chce ciszy
Chce zdjęc.